Proszę czekać...

Przez rosnące ceny w serwisach coraz więcej osób decyduje się na zakup stalowych felg na zimę i samodzielną wymianę kół co sezon. Taka inwestycja potrafi zwrócić się już po niecałych 2 latach, dlatego można sądzić, że przypadków tych będzie przybywać. Zmiana koła nie jest niczym skomplikowanym i każdy kierowca powinien umieć to zrobić, przede wszystkim w sytuacji awaryjnej. W poniższym artykule przedstawiamy najczęściej popełniane błędy, które mogą nas sporo kosztować, a już na pewno spowodują, że wymiana koła nie będzie ani szybka, ani łatwa, ani bezpieczna.

1. Użycie nieodpowiednich narzędzi



Każda praca idzie szybciej i sprawniej przy użyciu odpowiednich narzędzi. Nie inaczej jest w przypadku wymiany kół. Tanie klucze, wykonane z miękkiej stali, w najlepszym wypadku pękną, w najgorszym zniszczą nam śrubę lub nakrętkę. Ukręcona śruba lub odkształcony trzpień to już znacznie poważniejszy problem, z którym nie uporamy się bez specjalistycznych narzędzi do rozwiercania. Nie pomoże fakt, że do takich prac używamy oryginalnych narzędzi, dostarczonych fabrycznie przez producenta. Podnośniki kątowe i oryginalne klucze mają służyć nam w sytuacjach awaryjnych kilka razy w ciągu całej eksploatacji samochodu. Nie nadają się do regularnej wymiany kół. Minimalnym zestawem do bezpiecznej i bezstresowej wymiany kół jest podnośnik hydrauliczny typu "żabka", porządnej jakości klucz do kół oraz podstawowej klasy klucz dynamometryczny. Podnośniki kątowe i łamane nie grzeszą stabilnością, w przypadku ich poślizgu konsekwencje mogą być opłakane. Samochód spadnie na tarczę hamulcową, a sam podnośnik potrafi wbić się w nadkole lub drzwi. Klucz z porządną nakładką, wykonaną z twardego stopu posłuży nam do odkręcenia zastałych śrub, które po wszystkim powinny dostać dokręcone z odpowiednią siłą. Do tego, aby nie dokręcić za mocno lub za lekko, posłuży nam klucz dynamometryczny, na którym możemy ustawić wartość podaną przez producenta.

2. Zbyt silne i zbyt lekkie dokręcanie śrub



Znamy te momenty, kiedy przy odkręcaniu koła mamy ochotę wyklinać na osobę, która tak mocno dokręciła śruby, mimo że my sami robimy to już od kilku sezonów. Zbyt mocno dokręcone - to problem nie tylko przy samodzielnej wymianie kół i zdarza się nawet w warsztatach, gdy pneumatyk nie daje rady. W takich przypadkach pierwszą pomocą jest poinformowanie takiej śrubki, że będzie odkręcana. Robi się to za pomocą nasadki i młotka. Takie terapie oraz nadmierne napięcie materiałowe niszczą gwinty, zmniejszając sprawność. Mniejsza siła docisku idzie często w parze z tendencją do zapiekania się, co w sytuacji podbramkowej może okazać się bardzo frustrującym doświadczeniem. Konsekwencji zbyt lekkiego dokręcenia przybliżać raczej nie trzeba. Inżynierowie projektują samochody tak, by poruszały się na czterech kołach. Gdy jedno z nich niespodziewanie nam odpadnie podczas jazdy, całkowicie stracimy kontrolę nad pojazdem i taka przygoda najczęściej ma swój tragiczny finał na cmentarzu.

3. Podnośnik w nieodpowiednim miejscu


W zależności od rodzaju podnośnika musimy zwrócić uwagę na różne okoliczności. Podnośniki kątowe (łamane) posiadają bolec, który wkłada się w specjalny otwór w progu samochodu. Przy jego ustawianiu bardzo ważna jest zarówno powierzchnia, jak i kąt, pod jakim ustawimy go względem podłoża. Jeśli jest ono nierówne lub śliskie, a kąt zbyt ostry, istnieje ryzyko, że taki podnośnik może się ześlizgnąć. Skutki takiej sytuacji będą kosztować kilka tysięcy złotych. W grę wchodzi wymiana tarczy hamulcowej, elementów zawieszenia, karoserii i podzespołów ma podwoziu auta.
Podnośniki nożycowe wydają się rozsądną alternatywą, ale ich stabilność pozostawia sporo do życzenia. Mogą narozrabiać, jeśli będziemy się szarpać z zapieczonym kołem. Przewracając się może uszkodzić auto tak samo, jak podnośnik łamany, dlatego zawsze warto podłożyć koło zapasowe pod próg, jako zabezpieczenie. Znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem jest lewarek hydrauliczny typu "żabka" lub "piesek". W tym przypadku musimy zadbać o to, aby ustawić go w odpowiednim miejscu, w którym na karoserii znajdują się punkty podporowe. Są to specjalne wypustki w okolicach nadkoli, zaprojektowane pod uniwersalny rozmiar łapy podnośnika. Podnoszenie auta w innym miejscu najprawdopodobniej skończy się wielką dziurą w progu i kosztownym remontem. Odpowiednie miejsce podporu najczęściej oznaczone jest trójkątem narysowanym lub wytłoczonym na progu.

4. Obfite smarowanie piasty smarem miedziowym


"Kto nie smaruje, ten nie jedzie", to powiedzenie znamy chyba wszyscy. Niestety w mechanice ta zasada nie działa w myśl "im więcej, tym lepiej". Co prawda duża ilość smaru pomoże za pół roku łatwiej zdjąć koło z piasty, ale problem w tym, że nie będzie ono odpowiednio do niej przylegać. W efekcie koło może wpadać w drgania przypominające te, kiedy jest niewyważone. Jazda z bijącymi kołami jest nie tylko niebezpieczna, i nieprzyjemna ale wpływa także na znacznie szybsze zużycie się elementów zawieszenia i układu kierowniczego. Rozsądna, czasem wręcz symboliczna ilość smaru pomoże nam w uporaniu się z wymianą kół w przyszłym sezonie, ale nakładając go za dużo, możemy bardzo zaszkodzić swojemu portfelowi.

5. Montaż kół niezgodnie z kierunkiem obrotu


Opony zimowe i całoroczne muszą sobie poradzić ze znacznie trudniejszymi wyzwaniami, niż opony letnie. Aby lepiej odprowadzać śnieg i błoto, posiadają bieżniki kierunkowe, które działają tylko wtedy, gdy koła kręcą się w konkretnym kierunku. Należy je założyć tak, aby strzałki przy napisie "rotation" lub "direction" wskazywały kierunek obrotu koła podczas jazdy do przodu. Opony zamontowane odwrotnie nie będą w stanie prawidłowo odprowadzać śniegu, wody i błota, przez co nie będzie właściwej przyczepności, samochód przestanie reagować na ruchy kierownicą, a nasza podróż zakończy się w najlepszym wypadku wzywaniem lawety.

Przytoczonym powyżej problemom łatwo zapobiec, dlatego mimo wszystko zachęcamy do spróbowania własnych sił i zaosczędzenia pieniędzy. Gwarantujemy, że po kilku samodzielnych wymianach kół sytuacja awaryjna podczas podróży nie będzie w stanie nas niczym zaskoczyć. Może nie osiągniemy czasu z pit stopów w sportach motorowych, ale skrócimy diametralnie.