Skąd "krokodylki" wiedzą kogo kontrolować
Jeśli zastanawiałeś się kiedyś skąd inspektorzy transportu drogowego mają tak dobrego nosa, że codziennie zatrzymują tak wielu kierowców ciężarówek, którzy popełniają nie tylko wykroczenia, ale niejednokrotnie też przestępstwa na drogach? Instynkt "krokodylka" to jedno i ciężko go przecenić, ale poza nim inspektorzy mają poważne wsparcie w postaci systemu DRSC. Na czym polega system bezprzewodowej kontroli ciężarówek?
System DSRC to skrót od Dedicated Short-Range Communication, czyli bezprzewodowej łączności krótkiego zasięgu. To nowa technologia, która pozwala inspektorom pobierać dane z inteligentnych tachografów najnowszej generacji. Tachografy te są obowiązkowe dla pojazdów o masie powyżej 3,5 tony i rejestrują m.in. prędkość, czas jazdy i odpoczynku kierowcy.
Dzięki antenom DSRC inspektorzy mogą sprawdzić te dane z odległości do 30 metrów, np. z patrolowego samochodu lub motocykla. Nie muszą więc zatrzymywać pojazdu i wchodzić do kabiny, żeby odczytać kartę kierowcy lub pamięć tachografu. Wystarczy, że przejadą obok i już wiedzą wszystko.
Co więcej, system DSRC pozwala wykryć wszelkie nieprawidłowości i manipulacje w tachografie. Na przykład, jeśli kierowca jedzie bez zalogowanej karty, rejestruje odpoczynek podczas jazdy lub ma uszkodzony czujnik prędkości. W takim przypadku inspektorzy mają prawo zatrzymać pojazd do kontroli i nałożyć karę.
A kary nie są małe. Za poruszanie się po drogach w czasie obowiązywania zakazu dla ciężarówek kara grozi nie tylko kierowcy, ale także przewoźnikowi i zarządzającemu transportem. Łącznie może to wynieść nawet 3500 zł. Do tego dochodzi jeszcze możliwość usunięcia pojazdu z drogi do czasu obowiązywania zakazu.
System DSRC jest już stosowany przez większość inspektoratów transportu drogowego w Polsce. Pierwszy testowany był w Gdańsku we wrześniu 2021 roku. Od tego czasu inspektorzy przeprowadzili ponad 100 tysięcy kontroli zdalnych i wykryli ponad 10 tysięcy naruszeń.